Monday, April 4, 2011

Krejzi ;)

To był wyczerpujący dzień. Deszcz, łupanie w palcu, który coraz bardziej przypomina nieświeży befsztyk, totalne załamanie pogody, a na koniec użeranie się z bankiem. Na szczęście życie rowerzysty to nie tylko kontuzje i upaprane błockiem nogawki. Jeśli i Was rzeczywistość dzisiaj nie pieściła, albo chcielibyście, żeby dopieściła Was nieco bardziej, to mam dobrą muzę. I trzy fotki.*

* Gdy już skończyłam prawie ten wpis, pomyślałam, że wygląda, jak te książeczki z cyklu mądrości życiowe plus przesłodzone fotografie. Zwykle nosiły banalne tytuły w rodzaju "Życie jest piękne...", "Miłość ponad wszystko..." itp. No cóż, moje przesłanie to: chrzanić to wszystko, idę pojeździć!

Let's get a little bit crazy! :P





... i coś na uspokojenie, bo czymże są nasze codzienne kłopoty względem wieczności!

No comments:

Post a Comment