Saturday, August 29, 2009

Stary Marych i rower

Chciałam dzisiaj sfotografować kilku stylowych rowerzystów. Niestety, gdzieś się pochowali. Pojechałam więc przywitać się ze Starym Marychem. Ten, choć ma rower, nigdzie się nie rusza i jest nader wdzięcznym obiektem do pstrykania zdjęć. O, widzicie? Stoi sobie spokojnie na rogu ul. Półwiejskiej i Placu Wiosny Ludów. Stary Marych - widok z daleka Starego Marycha, któremu poznaniacy wystawili pomnik w 2001 r., do życia powołał Juliusz Kubel. Pan Juliusz napisał cykl felietonów zatytułowanych "Blubry Starego Marycha". Marych z Łazarza snuł zabawne opowiastki w pięknej poznańskiej gwarze m.in. na radiowej antenie. Swojego głosu użyczał mu Marian Pogasz - pomnikowy Stary Marych ma jego rysy. Archiwalnych nagrań można posłuchać internecie. Polecam - być może dzięki nim łatwiej się z nami dogadacie ;) Pomnik Starego Marycha - widok z lewej strony Pomnik wrósł w krajobraz Poznania i stał się ciekawostką turystyczną. Mało kto przechodzi koło niego obojętnie. Stary Marych i turyści Widzicie, jak wytarta jest kierownica? Podobno jej chwycenie przynosi szczęście. Świeci się też bagażnik. Bardziej pomysłowi turyści siadają na nim i robią sobie zdjęcia. Pomnik Starego Marycha - widok z prawej strony Moją uwagę przyciągnęło dynamo. Fragmen pomniku Starego Marycha - dynamo Od pewnego czasu za pomnikiem jest mały parking rowerowy. Jeden z rowerów jest uliczną reklamą. Jeśli pójdziecie tam, gdzie wskazuje strzałka, być może znajdziecie lokal, w którym podadzą pyry z gzikiem. Za pomnikiem - parking rowerowy Ps. Słownik gwary miejskiej Poznania

5 comments:

  1. Przypomniałąś mi o tym pomniku! Widziałam go przecież zimą, z 6 lat temu? Jakoś w okolicy posylwestrowej to było. Trochę wspomnień mam z tego okresu, niekoniecznie miłych ale zawsze ;)

    ReplyDelete
  2. 6 lat temu, mówisz? Po Sylwestrze? Możliwe, że Cię widziałam ;)

    ReplyDelete
  3. Niech policzę.... Miałam niecałe 26lat. 1977+26=2003 Spędzałam Sylwestra u znajomej i zostałam dzień dłużej ze znajomym,ale pod wieczór okazało się,że koleżanka nie wpuściła mnie do domu(bo byli jej rodzice(sic!)) i musieliśmy z kolegą całą noc chodzić po Poznaniu, skończyliśmy na dworcu, a to był zimny Sylwester....zabrałam woje rzeczy od koleżanki rano i nasza przyjaźń skończyła się niedługo później.

    ReplyDelete
  4. No dobrze, nie będę udawać, że pamiętam, co dokładnie robiłam w tamtego Sylwestra ;) Przez tę przygodę rzeczywiście Poznań może nie kojarzyć się najlepiej. Może przyjedź jeszcze raz, żeby zatrzeć tamto wspomnienie.

    ReplyDelete
  5. Ależ Poznań kojarzy mi się bardzo miło. Zwłaszcza chodzenie nocą wzdłuż torów tramwajowych :)

    ReplyDelete