Wednesday, March 10, 2010

Cieplej? Prędzej wyniosą ci rower z piwnicy!

Chciałam zaczekać, aż temperatura rano zacznie przekraczać 0 stopni. Niestety, nic nie wróży rychłych zmian na lepsze. Wyciągnęłam więc z szafy ocieplane spodnie od dresu i legginsy. Wełniane skarpety też wyciągnęłam, polar, jako i nauszniki z futerkiem. I podkoszulkę. Odziawszy się na tzw. cebulkę, co zajęło mi jakieś 10 min., ponieważ z każdą kolejną warstwą odzieży było mi trudniej się ruszać, poszłam na balkon po rower. Zeskrobałam szadź z siodełka i... wybrałam się na krótką przejażdżkę do sklepu.
__________________________________________________________________________________
I wanted to wait until the morning temperature will be higher than 0 degrees. Unfortunately, nothing is going to change. So every morning I put on so many warm clothes that I almost can't walk ;) But it doesn't matter - finally I've started to ride my bike to work. Below few pictures of "frozen bike" which I took last weekend.





Pod marketem stał rower. Chyba ktoś zostawił go na noc, bo piękne wzorki Dziadek Mróz wymalował na siodełku i torbie pod siodełkiem.




Choć rączęta drżały z zimna, cyknęłam też ośnieżone kółko. Przy okazji jednakowoż udało mi się ująć jeden z durniejszych stojaków rowerowy, jaki zdarzyło mi się widzieć. Co ja mam sobie do tego przyczepić? Szprychę? Inni klienci sklepu, który "jest tani", podzielają moją opinię, bo najczęściej do tego dynksa przypinają psy ;)

A jaki z tego wszystkiego morał? Jeśli masz się przepastną szafę pełną ocieplanych sztuk i par, nie czekaj na wiosnę.