Saturday, April 23, 2011

Wesołych jaj! Happy Easter!

Wesołego świętowania!
A tym, co nie świętują, relaksu w wolny poniedziałek!


Ps. Po świątecznym obżarstwie nie zapomnijcie spalić kalorii. Idźcie pojeździć! :)

Saturday, April 16, 2011

Strefa tempo30 - WTF?

Oczywiście przylazło to z obrzydliwego Zachodu. Pomysł jest tym ohydniejszy, że wziął się od Holendrów i Szkopów. Jest więc sprawą oczywistą, że wymyślili go wyłącznie po to, żeby dokuczyć prawdziwym polskim, katolickim kierowcom. Należy zbadać powiązania pomysłodawców z Powiernictwem Narodowym, masonami, gejami i feministkami. Powiązań z chrzanionymi cyklistami badać nie trzeba, bo są oczywiste.

Czym się te podejrzane elementy kierują przy wprowadzaniu chorego pomysłu?
Że niby będzie mniej wypadków wśród pieszych i rowerzystów? A na jaką ciężką cholerę to całe tałatajstwo pcha się na ulicę?! Ulice są dla samochodów - uczą tego w podstawówce, jełopy! Nie ma dróg rowerowych w centrum? No to nie jeździć! Nie po to ciągnę autko zza granicy, żeby potem sunąć w tempie staruchy pchającej wózek z zakupami albo dziadka jadącego na romecie! Ciszej ma być? Pomysł godny śmierdzącego liberała! To jest miasto, panowie degeneraci - ciszy się wam zachciewa? To wracać na wiochę. Redukcja spalin? Bzdura! Są samochody, to są spaliny. Co za PRL-owskie myślenie - samochód to zdobycz cywilizacji, tak jak pralka, lodówka i grill. Może jeszcze zabronicie jedzenia bigosu i grochu, żeby mniej gazów produkować, co? POSTAWIĆ ZNAK STOPU DLA NISZOWYCH STOWARZYSZEŃ CYKLISTÓW...

Tia, pewnie oddajcie całe centrum Poznania tym spoconym rowerzystom!!! Dorżnijcie handel w śródmieściu. Ciekawe, jak będziecie się tłumaczyć, kiedy karetka albo straż pożarna nie dojedzie na czas! I jeszcze zabierzcie miejsca parkingowe, żeby mogli przypinać te swoje dwa kółka... Cooo? Zabiorą?! To jak ja teraz będę od domu do biurka w robocie dojeżdżać :( Jakie kontrapasy-srontrapasy? Pod prąd ci wariaci teraz będą jeździć! To już do niczego nie podobne.

***

To by było na tyle, jeśli chodzi o podsumowanie forów poświęconych strefie tempo30 w Poznaniu (powyższy stek jest zlepkiem cytatów, niemal dosłownych). Dla tych, co są żądni poważnych opracowań na temat strefy tempo30:

A fotka zapożyczona od http://tytka.com.pl/
    Ale to lektura na wieczór. Dzisiaj piękna pogoda - idźcie pojeździć!

    Tuesday, April 12, 2011

    Strefa tempo 30 w Poznaniu!

    Na koniec dnia dobra wiadomość! Strefa tempo 30 w Poznaniu jest zatwierdzona! Pierwsze zmiany będą wprowadzane już w lipcu. Alleluja! Z tej radochy pewnie wkrótce coś skrobnę o tym rozwiązaniu. Teraz idę odtańczyć taniec dzikiej radości.

    Artykuł na poznan.gazeta.pl

    Historie z rowerem w tle

    W wolnej chwili wpisuję sobie różne rzeczy do wyszukiwarek i patrzę, co też mi tam podsuną. Ostatnio, poszukując inspiracji do wpisów wrzuciłam: "rower literatura". Wśród księgarni, sklepów rowerowych i innych takich udało mi się wyłowić świetny blog Historie z rowerem w tle.

    Blogerka pisze, że inspiracją do złożenia bloga stała się dla niej książka Jerome'a "Trzech panów na rowerach". (Jedna z tych książek, które stale zapominam, że mam przeczytać). Pomysł na wpisy jest zajefajny! Oprócz motywów literackich z rowerem w tle lub na pierwszym planie mają się także pojawiać: "wypisy ze starych (XIX wiecznych) przewodników rowerowych, a także zdjęcia i ilustracje z tego okresu. Przy okazji na pewno znajdzie się miejsce na nieco historii, oczywiście rowerowej, czy raczej historii roweru". Zapatrzeni w nasze codzienne rowerowe sprawy zapominamy, że pojawienie się bicykli zdrowo namieszało w kulturze, co udowadnia wpis Rower a emancypacja kobiet.

    Dowiedziałam się z niego, że istniała kiedyś Grupa Racjonalnego Stroju. Niby oczywiste, że rower musiał pomóc babom wyzwolić się z gorsetów, fiszbin, koronek i falbanek (GRS postulowała, by waga bielizny nie przekraczała... 7 funtów). Jednak skala tych zmian dzisiaj, w dobie lycry i kosmicznych kasków, jest po prostu trudna do wyobrażenia i zrozumienia! Jeden ze smaczków o niełatwym losie pierwszych cyklistek: "W obawie o morale kobiet (szczególnie z wyższych grup społecznych), powołano do życia specjalne organizacje, które aranżowały wycieczki rowerowe pod specjalnym nadzorem. Przewodziły im zacne kobiety o nieposzlakowanej opinii, zazwyczaj mężatki, wdowy lub stare panny powyżej 30 roku życia, które potrzebowały trzech referencji; dwóch od kobiet o niekwestionowanej pozycji społecznej i jednej od duchownego". Koniecznie przeczytajcie to w całości!


    Na blogu pojawiają się też niedzielne cytaty. Codziennie w drodze do pracy pokonuję dwa pokaźne pagórki, więc po prostu nie mogę się powstrzymać, żeby jednego "bąmocika" nie przytoczyć:
    Zwykły rower jest pojazdem napędzanym siłą mięśni.
    Rower jadący pod górę jest pojazdem napędzanym siłą woli. 

    Z całego serca życzę, żeby blog się rozwijał, a zapał do zamieszczania kolejnych wpisów nie malał! Z niecierpliwością wyglądam kolejnych historii z rowerem w tle! :) 

    Sunday, April 10, 2011

    Trochę bliżej Europy

    Ostatnio było na blogu trochę pierdoł, więc czas na solidny, poważny temat. Ciut spóźniony, bo informacje o zmianach w prawie rowerowym już się przetoczyły przez media i rowerowe portale, a teraz wszyscy przebieramy nóżkami w oczekiwaniu na podpisanie ustawy przez prezydenta. Może jednak ktoś się jeszcze nie wczytał albo poginęło mu z RSS, więc tytułem podsumowania...

    ***

    Soon polish law will be more biker friendly. Our parliament has changed the old and impractical rules.  Now we wait only for president's singnature. I sum up the most important changes. When the bikers' rights will come into force, we'll still have a lots to do. In Poland many drivers think that a biker is the worst enemy ;)

    Ma być lepiej! 

    • Wywalono w kosmos zapis o ustępowaniu podczas jazdy drogą rowerową pierwszeństwa skręcającemu samochodowi. Yea! Dla mnie absolutny top one tych zmian. Był to niemożebnie wpieniający zapis. W dodatku niezgodny z podpisaną przez Polskę lata temu Konwencją wiedeńską o ruchu drogowym.  
    • Na skrzyżowaniu będzie można jechać środkiem pasa, więc jest pewna szansa, że auta skręcające w prawo nie zrobią z Ciebie mokrej plamy. 
    • W trudnych warunkach atmosferycznych (mgła, gołoledź) można będzie wskoczyć na chodnik. Oczywiście tam piesi nadal rulez! Niestety, został utrzymany zapis, że dotyczy to wyłącznie dróg, na których dozwolona prędkość przekracza 50 km/h. Ujmę to tak, skoro na większości dróg kierowcy i tak przekraczają tę prędkość, to nikt nie namówi mnie do jazdy po Piątkowskiej w czasie silnego deszczu albo wichury.
    • Jeśli masz dziecię, które jeszcze nie sięga do pedałów, albo chcesz zabrać je na daleką wycieczkę - będziesz mógł zapakować je do przyczepki
    • Zdefiniowano m.in. śluzę rowerową i pas rowerowy, więc można się spodziewać, że już za chwilę nasze drogi będą wyglądały tak.
    • Wreszcie będzie można odszczeknąć paragrafem, gdy przy omijaniu aut w korku z prawej strony kierowcy zachce się uprzejmie zwrócić Ci uwagę.
    • Rowerzyści w pewnych sytuacjach będą mogli jeździć parami. Oczywiście nie po A4, ale już na przykład po zapyziałej gminnej drodze i owszem.
    • Masz trójkołowca albo rikszę? Super, nasze cudne drogi rowerowe staną przed Tobą otworem! Pod warunkiem jednak, że Twój pojazd nie ma więcej niż 90 cm szerokości. 

    Ale czy będzie?

    Kto na co dzień jeździ na rowerze wie, że prawo wreszcie zalegalizuje to, co każdy rowerzysta przy zdrowych zmysłach po prostu robi. Jak choćby uciekanie z ulicy przy kiepskiej pogodzie czy jazda środkiem pasa na skrzyżowaniu przy zmianie kierunku jazdy. No i git. 
    Teraz by się przydało wyedukować społeczeństwo za kółkiem, żeby zmiany w prawie przyjęło do wiadomości. Pobieżna lektura nagłówków z komentarzy pod artykułami o zmianach nie nastraja optymistycznie (całości tych bzdetów nie czytam - gwarantowany wkur... na kilka godzin). Wiadomo, że z różnych względów na przepisy najczęściej kładziemy lachę. Niektóre są tego warte, ale no kurde, tu chodzi o życie! Polska ma jeden z najwyższych odsetków w Europie zabitych rowerzystów! Przy okazji przydałaby się jakaś akcja pod hasłem: Kierowco - rowerzysta to nie twój wróg! I ciekawe, kiedy pojawią się drogi ze śluzami rowerowymi. Przed Euro chyba już nie zdążymy? ;)

    Saturday, April 9, 2011

    The battle is won!

    Viral starszy od węgla, ale dopiero teraz dowiedziałam się, że i rowery stały się tematem.* Wygląda na to, że i w Vancouver "bajkerzy" nie mieli lekko. Thanks God - the battle is won!
    No to cyk! Na dobry początek weekendu.


    A to dzięki: http://www.copenhagenize.com/

    Thursday, April 7, 2011

    Czarna Bila przyjazna rowerzystom

    Wczoraj wieczorem był pierwszy od dłuższego czasu wypad na bilard! Trudno powiedzieć, że gram... raczej próbuję i niedostatki nadrabiam zapałem. Bile śmigają. Nie tylko po stole! Ale ja nie o tym.


    Klub bilardowy Czarna Bila przy ul. Wielkiej w Poznaniu dostaje moją prywatną plakietkę miejsca przyjaznego rowerzyście. Już po raz kolejny okazało się, że obsługa chętnie przechowała rower na zapleczu. Mogłam więc skupić się na, ekhm, grze bez obawy, że ktoś właśnie odpiłowuje mi rower od znaku drogowego. (O ile przy samym Starym Rynku jest kilka stojaków ustawionych w ubiegłorocznej akcji Gazety Wyborczej, o tyle już w bocznych ulicach, do wyboru zostają śmietniki, latarnie albo drogowskazy).


    ****
    Yesterday I went with my friends to play pool. It's hard to say that I'm a good player but I'm really keen on this game..  But it's not the main topic! I would like to give my private mark - "a biker friendly place" - Black Ball on Wielka Street in Poznań (near The Old Town). One more time they took my bike and hid at the back. So I could focus on a game without worrying that someone was stealing my bike at the same time. (The Old Town Market - there are the bike racks but unfortunately on the backstreets you can fasten your bike only to the lamps or road signs).

    Monday, April 4, 2011

    Krejzi ;)

    To był wyczerpujący dzień. Deszcz, łupanie w palcu, który coraz bardziej przypomina nieświeży befsztyk, totalne załamanie pogody, a na koniec użeranie się z bankiem. Na szczęście życie rowerzysty to nie tylko kontuzje i upaprane błockiem nogawki. Jeśli i Was rzeczywistość dzisiaj nie pieściła, albo chcielibyście, żeby dopieściła Was nieco bardziej, to mam dobrą muzę. I trzy fotki.*

    * Gdy już skończyłam prawie ten wpis, pomyślałam, że wygląda, jak te książeczki z cyklu mądrości życiowe plus przesłodzone fotografie. Zwykle nosiły banalne tytuły w rodzaju "Życie jest piękne...", "Miłość ponad wszystko..." itp. No cóż, moje przesłanie to: chrzanić to wszystko, idę pojeździć!

    Let's get a little bit crazy! :P





    ... i coś na uspokojenie, bo czymże są nasze codzienne kłopoty względem wieczności!

    Saturday, April 2, 2011

    Rowerem nad Jezioro Lusowskie

    [Aktualizacja: 3.04. godz. 00:23] Właśnie pojawiła się relacja z rajdu na stronie Sekcji Rowerzystów Miejskich.

    RAJDY KSZTAŁCĄ

    Wiem, że nie wszyscy dobrną do końca tego wpisu, więc na początek najważniejsze:

    Dojazdy do pracy na rowerze Cię w ogóle nie kręcą albo już Ci nie wystarczają? Chcesz się wybrać na wycieczkę rowerową, ale nie masz z kim albo trochę się cykasz, bo na przykład Twoja orientacja w terenie pozwala Ci co najwyżej nie zabłądzić w drodze po bułki?

    Rozwiązaniem Twoich problemów jest zorganizowany rajd rowerowy.
    Na rajdy wybierają się rowerzyści wszystkich maści, hardcorowcy na wypasionych "bajkach" i miłośnicy spokojnej turystyki rowerowej. Przekrój wieku i sposobów jazdy jest taki, że po prostu nie ma bata - przy odrobinie otwartości znajdziesz ludzi, z którymi będziesz miał szansę pojechać na kolejną wyprawę.

    Czego jeszcze się nauczyłam?
    - Życie zaczyna się na emeryturze.
    - Duży palec u nogi nie jest potrzebny do pedałowania, za to niezbędny do chodzenia.
    - Jest taki żel, który błyskawicznie uszczelnia przebitą dętkę. Słyszał ktoś o tym? Muszę poszukać w necie.

    RAJD

    Powiem Wam, że gdy rano wyjrzałam za okno, czułam się, jakby odwołali Boże Narodzenie. Ciemno, mokro i wietrznie... WTF? A wczoraj się zastanawiałam, czy na rajd nie wskoczyć w krótkie spodenki. O małego słonia nie kupiłam nawet kremu przyspieszającego opalanie. Na szczęście po zimie mam znacznie podwyższoną tolerancję na pogodowe ekscesy. Postanowiłam więc przejechać się przynajmniej na miejsce zbiórki (Park Sołacki, k/Hotelu Meridian). Gdy przyjechałam, nieco przed czasem, frekwencja nie powalała. Jednak z minuty na minutę rowerzystów przybywało, a na koniec uzbierała się już spora gromada. No i przestało mżyć.

    [Szczegóły trasy]


    Pierdyknęłam słoneczko, bo jego brak był jedynym minusem. Nie napiszę jednak o pięknych widokach, bo nie zwracałam na nie uwagi. Trasa była łatwa, nie wymagała większego skupienia, a tempo jazdy - spacerowe. Dzięki temu większą część rajdu... przegadałam. Poznałam przemiłych ludzi, którzy uprawiają turystykę rowerową lokalnie i globalnie. W lipcu wybierają się do Belgii na 7. Tydzień Turystyki Rowerowej. To było inspirujące spotkanie i mam nadzieję, że zobaczymy się na kolejnych wyprawach!



    Po 2 godzinach pedałowania przyjechaliśmy nad Jezioro Lusowskie.


    Po drodze zatrzymaliśmy się na chwilę przy grobach zakrzewskich.


    Rajd zakończył się przy pętli tramwajowej na Junikowie.