Sunday, May 23, 2010

W czasie deszczu rowerzyści się nudzą?

W miniony weekend, za namową mojej Mamy, postanowiłam zamienić kulturę fizyczną na... tę drugą, normalną. Silną grupą udaliśmy się do Muzeum Narodowego, by podziwiać rzeźby i obrazy. Sztuka współczesna z rzadka przyprawia mnie o silniejsze emocje, ale przed tym obrazem spędziłam dłuższą chwilę.

Last weekend I went to the National Museum. I'm not a big fan of modern art but this picture attracted my attention. This year May is awful, wet and cold and I ride my bike not so often as I planned. That's why everything connected with cycling is so important for me ;)


Józef Czapski, Rower, 1956

Jeśli zabierzecie jakiegoś rowerzystę do muzeum albo galerii i na chwilę stracicie go z oczu, przypuszczalnie znajdzie się  w okolicy dzieła związanego, choćby luźno, z rowerem. Trudno, rowerzystą się jest, a nie bywa!

Wednesday, March 10, 2010

Cieplej? Prędzej wyniosą ci rower z piwnicy!

Chciałam zaczekać, aż temperatura rano zacznie przekraczać 0 stopni. Niestety, nic nie wróży rychłych zmian na lepsze. Wyciągnęłam więc z szafy ocieplane spodnie od dresu i legginsy. Wełniane skarpety też wyciągnęłam, polar, jako i nauszniki z futerkiem. I podkoszulkę. Odziawszy się na tzw. cebulkę, co zajęło mi jakieś 10 min., ponieważ z każdą kolejną warstwą odzieży było mi trudniej się ruszać, poszłam na balkon po rower. Zeskrobałam szadź z siodełka i... wybrałam się na krótką przejażdżkę do sklepu.
__________________________________________________________________________________
I wanted to wait until the morning temperature will be higher than 0 degrees. Unfortunately, nothing is going to change. So every morning I put on so many warm clothes that I almost can't walk ;) But it doesn't matter - finally I've started to ride my bike to work. Below few pictures of "frozen bike" which I took last weekend.





Pod marketem stał rower. Chyba ktoś zostawił go na noc, bo piękne wzorki Dziadek Mróz wymalował na siodełku i torbie pod siodełkiem.




Choć rączęta drżały z zimna, cyknęłam też ośnieżone kółko. Przy okazji jednakowoż udało mi się ująć jeden z durniejszych stojaków rowerowy, jaki zdarzyło mi się widzieć. Co ja mam sobie do tego przyczepić? Szprychę? Inni klienci sklepu, który "jest tani", podzielają moją opinię, bo najczęściej do tego dynksa przypinają psy ;)

A jaki z tego wszystkiego morał? Jeśli masz się przepastną szafę pełną ocieplanych sztuk i par, nie czekaj na wiosnę.

Friday, January 8, 2010

Nieczynne do pierwszych roztopów

Niespodziewanie pod koniec listopada urwał mi się sezon rowerowy. Przyznaję, że nie starcza mi odwagi i samozaparcia, żeby teraz wybrać się nawet na krótką przejażdżkę. Blogowo też jakoś zapadłam w sen zimowy. Jeśli w najbliższym czasie coś tu podrzucę, to raczej nie będzie dotyczyło rowerowych wypraw. Przynajmniej nie moich. Na wszelki wypadek mówię więc: Dozoba po roztopach!