Last weekend I went to the National Museum. I'm not a big fan of modern art but this picture attracted my attention. This year May is awful, wet and cold and I ride my bike not so often as I planned. That's why everything connected with cycling is so important for me ;)
Józef Czapski, Rower, 1956
Jeśli zabierzecie jakiegoś rowerzystę do muzeum albo galerii i na chwilę stracicie go z oczu, przypuszczalnie znajdzie się w okolicy dzieła związanego, choćby luźno, z rowerem. Trudno, rowerzystą się jest, a nie bywa!
W czasie suszy szosa sucha...
ReplyDeleteJa tam jeździłem i w deszcz, z parasolem w dłoni. Ale i tak stokroć wolę mróz i śnieg.
Też oczywiście byłem na Nocy Muzeów. Może nawet się mijaliśmy... A rower zostawiłem na środku rynku, przypięty do słupa, w samym centrum kibicowskiego nabożeństwa i ... nic. Parę godzin stał sobie bezpiecznie, nietknięty, choć tłumy się o niego ocierały.
Udało mi się połączyć kulturę fizyczną z tą normalną.
Najwięcej jednak przebywałem w muzeum archeo. Byłaś?
@poznań bicycle chic - szacun! Spasowałam w czasie tych najbardziej deszczowych dni. Nabyłam jednak pelerynkę, megaprofesjonalną rowerową, i teraz to już tylko tornado oderwie mnie od siodełka ;)
ReplyDeleteNoc Muzeów rozpoczęliśmy i zakończyliśmy w Muzeum Narodowym. Gdy już mieliśmy przemknąć na Stary Rynek nadciągnęły hordy ze stadionu i jakoś mi się odechciało ;)
Kocham i rower i Czapskiego.
ReplyDelete