Od kilku miesięcy z przyjemnością zaglądam na bloga
Cycle Chic from Copenhagen. Nie mogę się napatrzeć na kopenhaskich rowerzystów - kobiety na wysokich obcasach i mężczyzn w garniturach, którzy majestatycznie przemieszczają się po mieście. A te rowery! Miejskie, ozdobione w cudaczny sposób, albo przystosowane do przewozu sporych ładunków.
Dzisiaj okazało się, że cudze chwalę, a swojego nie znam. Wrzućcie koniecznie w Google
cycle chic. Dostaniecie listę polskich blogów o szykownych rowerzystach. Jest też wpis w
wiki. Serce rośnie. Poniżej bardzo skromna próbka
cycle chic z Poznania.
I sztuczne bywa piękne.

Kwiaty we włosach...
A powieść, choć dużo słabsza od "Trzech panów w łódce nie licząc psa" ma swoje rowerowe smaczki. Szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę, że powstała na początku XX wieku. No i zabawne jak Jerome widział tuż przed 1 wojną Niemców.
ReplyDeletePozdrawiam