"Ów punkt widzenia - perspektywa dwóch kółek, szybszych niż spacer i wolniejszych niż pociąg, ze wzrokiem nieco ponad poziomem oczu przeciętnego śmiertelnika - przed trzydziestoma laty stał się moim panoramicznym oknem na świat, i jest nim do dziś. Okno jest duże i wychodzi głównie na pejzaż miejski. (Nie jeżdżę wyczynowo i nie biorę udziału w wyścigach). Przez nie oglądam w przelocie myśl innego człowieka, wyrażoną poprzez architekturę miast, w których przyszło mu żyć". (David Byrne, Dzienniki rowerowe, WAB 2011, s. 10)
Recenzję książki może dorzucę później. Teraz wracam do rozdziału o rowerowym Berlinie. Was zostawiam z muzyką i linkiem do strony poświęconej dziennikom.
Znam, czytałam:) Mam jednak do niej mieszane uczucia;/ Więcej oczywiście na blogu ;)
ReplyDeletehttp://rowersy.blogspot.com/2011/10/odkryem-ze-codzienna-kilkugodzinna_26.html
O! Dzięki za link, jakoś umknął mi ten post na Twoim blogu. Nadal czytam, więc jeszcze nie mam do końca wyrobionego zdania o książce. Dam znać :)
ReplyDelete