Friday, December 30, 2011

Dzienniki rowerowe

Plucha, wiatr i nieco nostalgiczny nastrój, który dopada mnie pod koniec roku, kazały mi sięgnąć po mój zimowy zestaw ratunkowy: grzaniec, słodycze, koc i książka. Od kilku dni zaczytuję się w "Dziennikach rowerowych" Davida Byrne'a. Wokalista Talking Heads jest zapalonym rowerzystą i gdziekolwiek się nie udaje zabiera ze sobą składany rower, żeby z poziomu siodełka poznawać nowe miejsca. Znacie to uczucie, gdy ktoś wyrazi Wasze myśli i zgrabnie przeleje je na papier? Zaczęło się już we wstępie:

"Ów punkt widzenia - perspektywa dwóch kółek, szybszych niż spacer i wolniejszych niż pociąg, ze wzrokiem nieco ponad poziomem oczu przeciętnego śmiertelnika - przed trzydziestoma laty stał się moim panoramicznym oknem na świat, i jest nim do dziś. Okno jest duże i wychodzi głównie na pejzaż miejski. (Nie jeżdżę wyczynowo i nie biorę udziału w wyścigach). Przez nie oglądam w przelocie myśl innego człowieka, wyrażoną poprzez architekturę miast, w których przyszło mu żyć". (David Byrne, Dzienniki rowerowe, WAB 2011, s. 10)

Recenzję książki może dorzucę później. Teraz wracam do rozdziału o rowerowym Berlinie. Was zostawiam z muzyką i linkiem do strony poświęconej dziennikom.

2 comments:

  1. Znam, czytałam:) Mam jednak do niej mieszane uczucia;/ Więcej oczywiście na blogu ;)

    http://rowersy.blogspot.com/2011/10/odkryem-ze-codzienna-kilkugodzinna_26.html

    ReplyDelete
  2. O! Dzięki za link, jakoś umknął mi ten post na Twoim blogu. Nadal czytam, więc jeszcze nie mam do końca wyrobionego zdania o książce. Dam znać :)

    ReplyDelete